loading...

14 września 2016 roku w auli Zespołu Szkół Publicznych odbyło się spotkanie z wyjątkowym człowiekiem - Kapitanem Zbigniewem Piaseckim (ps. "Czekolada") - Kresowiakiem, harcerzem Szarych Szeregów, żołnierzem Armii Krajowej, Powstańcem Warszawskim i partyzantem świętokrzyskiego Zgrupowania Partyzanckiego AK "Barabasza".

Kapitan Zbigniew Piasecki ps. "Czekolada" spotkał się z uczniami klas szóstych szkół podstawowych z terenu Gminy Kobylanka oraz uczniami gimnazjum. Opowiedział o historii swojego pseudonimu powstańczego, o rodzinnym domu na Kresach, o rodzicach i o Tacie, żołnierzu Wojska Polskiego, który został zastrzelony przez NKWD w Katyniu wiosną 1940 roku.

Poruszył bardzo istotną rolę wychowania patriotycznego, które wyniósł z domu, oraz harcerstwa i kościoła w kształtowaniu postaw patriotycznych ówczesnej młodzieży. Przejmująco opowiadał o swoim szlaku powstańczym w sierpniu i we wrześniu 1944 roku. Wspomninał swój udział w walkach powstańczych i z ogromną chęcią odpowiadał na pytania uczestników. Zebrani w z wielkim zainteresowaniem słuchali opowieści tego wyjątkowego gościa, z przejęciem reagowali na niektóre fragmenty. W godny sposób powitali bohatera tamtych jak odległych dla nich walk.

 

Losy polskiej młodzieży walczącej z niemieckim najeźdźcą obrazuje działalność kpt. Zbigniewa Piaseckiego ps. „Czekolada” - harcerza Szarych Szeregów, uczestnika Powstania Warszawskiego, żołnierza Armii Krajowej, partyzanta. Ten potomek żołnierza walczącego o wolność Rzeczypospolitej w 1920 roku, staje, podobnie jak ojciec, w obliczu wyzwania, jakie postawiła przed nim w 1939 roku zbrojna napaść hitlerowskiej Rzeszy na naszą Ojczyznę. W wieku piętnastu lat wstąpił do Szarych Szeregów- organizacji ZHP współpracującej z Delegaturą Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj oraz Komendą Główną Armii Krajowej. Jako piętnastolatek objął dowodzenie zastępem Zawiszacy, by rok później przejść przeszkolenie w ramach Bojowych Szkół i otrzymać przydział do artylerii. W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego (1 sierpnia 1944 roku) otrzymał przydział do ugrupowania rotmistrza Ruczaja na ul. Koszykowej 18. Tak wspominał swoją pierwszą akcję: „Otrzymaliśmy rozkaz zdobycia niemieckich koszarów. Walka trwała krótko, zaledwie 1,5 godziny. Niemcy uciekli, a w nasze ręce wpadło ich uzbrojenie”.

Aż ciśnie się na usta stwierdzenie „Jakie to proste!”. Nic podobnego, zwłaszcza w sytuacji, kiedy się jest uzbrojonym w pistolet z pięcioma, później piętnastoma nabojami i rankiem dnia następnego odpiera atak niemieckich czołgów i piechoty. Niezwykła i heroiczna była to walka, choć nie dane było długo cieszyć się zwycięstwem. Wycofanie i przegrupowanie- z Kruczej w rejon Alei Ujazdowskich i placu Trzech Krzyży, następnie na Wolę i stare Miasto, gdzie toczyły się najcięższe boje. Bohaterskie czyny powstańców potwierdzają, że historia może wyeksponować i ukazać światu wielkość człowieka, który odsuwa swoje plany i pragnienia na dalsze miejsce.

Z drugiej strony ogrom zła, przemoc i zbrodnia, które leżą u podstaw każdej wojny, potrafią zniweczyć marzenia o przyszłości, przynieść ból i cierpienie, poczucie winy. I tego nie uniknął zaledwie siedemnastoletni powstaniec. Śmierć kolegi od kuli niemieckiego snajpera odcisnęła na nim piętno, zwłaszcza, że kula była przeznaczona dla naszego bohatera, któremu w feralnym momencie zacięła się broń i musiał opuścić stanowisko, aby ją naprawić. Jurek- bo tak miał na imię ów kolega, zastąpił go i zginął. Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi- jak głosi stare przysłowie. „Pocieszeniem” okazała się niegroźna rana w wyniku uderzenia odłamkiem z moździerza. „Każdy chłopaczek chce być ranny…/ sanitariuszki – morowe panny,/ i gdy cię kula trafi jaka,/ poprosisz pannę – da ci buziaka”- tak śpiewali młodzi powstańcy i taką piosenką powitany został przez uczniów kpt. Piasecki.

Uczniowie, dzieciaki z podstawówki i gimnazjalna młodzież- to oni byli uczestnikami tej „żywej” lekcji patriotyzmu, lekcji zachowania wobec Ojczyzny. Jak ją odebrali? Jedni słuchali z otwartymi ustami, innym dłużyła się opowieść, dziewczynki wychodziły z płaczem, gdyż wrażliwość nie pozwalała im wysłuchać wspomnień o upadku powstania, składaniu broni, niewoli, ucieczce i próbach wydostania się po kapitulacji z Warszawy, ukrywaniu się np. w latrynie i tułaczce, by dotrzeć do partyzantów w Górach Świętokrzyskich, ujęciu w obławie i kolejnej ucieczce z transportu wiozącego „na roboty” do Niemiec, aresztowaniu i śledztwie w kaźni gestapo w Częstochowie. Mieli okazję doświadczyć przykładów zachowań ludzkich, które były dowodem ich człowieczeństwa: żołnierza, który umożliwił ucieczkę (celowo czy przypadkiem- tego nigdy kpt. Piasecki się nie dowiedział), Polaka mieszkającego przy granicy z Rzeszą, który udzielił wskazówek, jak dostać się do Częstochowy, przekupki handlującej dewocjonaliami na Jasnej Górze, która, niczym matka, nakarmia i ubrała, księdza, który pomógł dostać się w przebraniach ministrantów do pociągu jadącego do Kielc. Mogli posłuchać historii o butach, zdobytych po dziesięciu dniach powstania od niemieckiego oficera, które sprawiły bohaterowi mnóstwo problemów podczas ucieczek, a w końcu trafiły na nogi radzieckiego żołnierza, który uznał, iż nie będą już potrzebne naszemu bohaterowi, gdyż „wraca do mamy”, bo wojna dobiegła końca. Dla żołnierzy Armii Krajowej wojna skończyła się dużo później.

Patriotyzm to nie jest bycie idealnym w każdej sytuacji. To nie jest bycie nieskazitelnym. Można być patriotą, małym bohaterem, nie dokonując bohaterskich czynów, ale robiąc rzeczy z pozoru błahe. Ale uczyć się pewnych cech należy od poszczególnych jednostek, o których pamięć winna być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Szkoła powinna wpływać na kształtowanie osobowości młodego człowieka, ale w sposób ciekawy i niczego nienarzucający i takim było spotkanie z ciekawą osobowością- kapitanem Zbigniewem Piaseckim.


14 września 2016r. 17 września 2016r. 32 3999 Drukuj

Bądź na bieżąco

Telefon:

Adres:

Szkoła Podstawowa w Reptowie
Reptowo 96 A
73 - 108 Kobylanka
w. zachodniopomorskie

2015 - 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone

projektowanie, design, stron www, design,branding, projektowanie logo, aplikacje mobilne

do góry